W POSZUKIWANIU RÓWNOWAGI, CZYLI NOWY PORZĄDEK

Doczekaliśmy się ciekawych czasów. W mediach wrze na temat śmietnika, który wygenerowała moda, lądując w peletonie gałęzi przemysłu odpowiedzialnych za dewastację środowiska naturalnego.

Zanim świat wypracuje konkretne rozwiązania, co zajmie trochę czasu – bałaganu tworzonego mniej więcej od zarania rewolucji przemysłowej tak z dnia na dzień się nie posprząta! – jakoś musimy sobie radzić w epoce przejściowej. Nawet jeżeli czarne scenariusze wróżą w najlepszym razie odroczenie katastrofy. „Fashion victims” muszą zmienić podejście do mody. Zaczynamy od siebie. Nie ma innej opcji!

Co zatem mamy / masz do zrobienia?

Po pierwsze: rozsądnie inwestować. Każdy ma lub miał w szafie przynajmniej kilka rzeczy, które lubił tak bardzo, że je swą miłością wykończył. Zarobiły na siebie. Wytrzymały wiele prań i ekstremalne traktowanie. W takie rzeczy – dobrze wykonane klasyki – inwestuj. Posłużą kilka lat. Oprócz klasyków istnieją też ubrania poza modą, ale tak nieszablonowe, że pozostają zawsze atrakcyjne – to takie modowe dziwaki, bardziej stylowe niż modne w potocznym rozumieniu. Też inwestycja na lata.

Po drugie: posprzątać. Odetkać garderobę. W nadmiarze nie zauważamy, co mamy i że zapewne w szafie jest już od dawna kilka dobrych ubrań. Utonęły. Idę o zakład, że znajdzie się tam sporo zbyt do siebie podobnych egzemplarzy, zapomnianych, może nudnych. Podziel się, oddaj córkom przyjaciółek, koleżance, potrzebującym, a to co zostało – niech nie będzie skansenem, noś! Powieś w szafie według jakiegoś klucza. Kolorami, stylami, kategoriami.

Po trzecie: idź na „zakupy” do własnej szafy zamiast do sklepu. Zestaw inaczej. Wykorzystaj w pełni potencjał rzeczy. Co z Tobą współgra, pasuje do Twojej osobowości? Kim jesteś i jak to wyrazić ubiorem?

Po czwarte: poluj na vintage, ale z głową. Nie kupuj sterty „basików” z sieciówek, tylko dlatego że tanie, bo secondhandowe. Nie potrzebujesz 20 koszulek „pod sweter”. Wybieraj rzeczy  z drugiego obiegu z wysokiej półki. Powody? Ich jakość nadal trwa, mimo że nie jesteś pierwszym właścicielem – przeszły najlepsze i najbardziej wiarygodne testy wytrzymałościowe. Dobre ubrania niszowych firm to świetna alternatywa; nieraz ich jakość przewyższa produkty powszechnie znanych marek. Poczytaj trochę o nich, poznaj kilka; wybierz, które są w Twoim duchu. Lepsza mało znana perła z odzysku niż cokolwiek oczywistego, co wszyscy znają. Polecam w tym względzie nowy rodzaj snobizmu! Nawet wybierając rzeczy z drugiej ręki, warto wiedzieć, jakimi zasadami kieruje się firma, czy produkuje na etycznych zasadach, czy wspiera rzemiosło, poszukuje technologii przyjaznych środowisku itp.

Po piąte: szabruj u mam, cioć, babć. Oczywiście za ich zgodą (pożyczyć też można). Retro jest ponadczasowe, przy okazji piękna lekcja materiałoznawstwa (wiesz co to bureta, szantung, sukno, mora?).

Po szóste: wypożycz. Zamień. Wymień.

Po siódme: jeśli nie masz do czynienia z autentykiem z domu mody, to porządniejsze rzeczy z „sieciówek” (kiedyś tam takie były!) bez wahania przerabiaj: odejmij rękawy, zmarszcz, obetnij, stwórz własną hybrydę (samodzielnie lub z pomocą siły fachowej).

Po ósme: nie kupuj bez głębszej refleksji. Zamiast tandetnej biżuterii, znajdź polskiego twórcę i kupuj bezpośrednio. Wspieraj artystów i projektantów, zyskując coś niepowtarzalnego.

Po dziewiąte: doskonałej jakości dodatki, także z drugiej ręki, uświetnią nawet niewielką klasyczną bazę.

Po dziesiąte: inwestuj w przeżycia, podróże, kulturę i sztukę. Chodź na koncerty, czytaj (pamiętaj o bibliotekach), słuchaj ciekawej muzyki. Zadbaj o piękno swojego domu, o zdrowie, środowisko. Uciekaj czasem od zgiełku miasta. Moda jest sztuką, ale są mniej ulotne jej dziedziny warte uwagi. Oraz szereg innych ważnych i potrzebnych dla jakości życia spraw. Intelekt jest zawsze w modzie! Przyjaźnie i ciekawe znajomości poszerzają horyzonty i rozwijają wrażliwość. Dbaj o nie. To wszystko są wartości nie podlegające dewaluacji.

P.S. Nie namawiam do ignorowania mody, tylko do świadomego z niej korzystania. Niech jego przejawem będzie rozsądna miłość do ubrań… jako narzędzi do tworzenia wizerunku, a nie obiektów kompulsywnego zbieractwa. Bez zachłanności i marnotrawstwa, ale z pełną świadomością, co nam posłuży dłużej, przez kilka sezonów.

Zachęcam także, jeżeli masz problem z definicją Twojego stylu lub podjęciem decyzji, z czym się rozstać i jak rozsądnie skomponować garderobę, do skorzystania z fachowej porady stylisty – personal shoppera. To oszczędność czasu i niekoniecznie usługa poza Twoim finansowym zasięgiem. Zyskasz przestrzeń w szafie, a planeta Ziemia będzie Ci wdzięczna.

 

Recent Posts